Strony

Szok w Stanach Zjednoczonych


Nie ma krajów idealnych. Stany Zjednoczone mają wiele wspaniałych rzeczy, ale też i dużo szokujących. Napiszę tu o tym, co mnie zdziwiło podczas mojego krótkiego pobytu na Zachodnim Wybrzeżu kilka lat temu oraz uzupełnię to faktami z różnych opracowań.

Stany są długie i szerokie, więc te opisy nie zawsze będą reprezentatywne dla całego kraju. To tylko kilka drobnych wycinków, tak ku refleksji.

Zdjęcie public domain z Wikipedii.


Zdziwienie 1. Jedzenie zmienia się w słodycze, a ludzie tyją.

Zwykle jem mało pieczywa, ale z turystycznej ciekawości poszedłem sobie do pierwszej lepszej piekarni. Kupiłem bułkę. Okazała się bardzo słodka. Przypominała bardziej ciasto. Sama piekarnia powinna się nazywać cukiernią, a bułka drożdżówką.

Proces dosładzania był stopniowy: najpierw dodano trochę cukru (dziś to może być syrop glukozowo-fruktozowy), klientom posmakowało. Potem dodano więcej cukru, więcej, więcej i więcej. Kubki smakowe ludzi się zmieniały, mało kto już chciał kupować produkty bez cukru, bo gorzej smakowały. Ten proces trudno było zauważyć.

W Polsce niestety jest podobnie: do większości pożywienia dodany jest cukier. Otyłość i nadwaga stają się światową epidemią i nic dziwnego, że nie omija to Polski. A w Stanach ponad 30% ludzi jest otyłych.

Oto wykres ogólnego spożycia cukru w Stanach (źródło: Stephan Guyenet and Jeremy Landen, Whole Health Source):

http://wholehealthsource.blogspot.com/2012/02/by-2606-us-diet-will-be-100-percent.html



Zdziwienie 2. Ciasto na śniadanie?

Uczestniczę w konferencji. Jest tam śniadanie. Podają ciasto (!). I nie ma w zasadzie nic innego. Jestem w szoku: jak można w ogóle pomyśleć, że coś takiego może być śniadaniem? Po takim posiłku rano łatwo być zmęczonym, głodnym (tak!) i mieć gorszą koncentrację. No i tyć. Poszedłem więc zjeść gdzie indziej.

A może myśleli, że to ciasto to pieczywo?

Może źle trafiłem, może to rzadkość. A może nie? A może mentalność ludzi może zmienić się tak bardzo i to w sumie w tak krótkim czasie?

Zdziwienie 3. Wielkie odległości.

Dość dużo czasu spędziłem na terenie przedmieść, z rzadką zabudową. Ciężko mi było tam poruszać się bez samochodu. Poszedłem raz na spacer. Idę, idę, idę. Idę, idę, idę. Idę, idę, idę. No i nie mogę dojść w żadne konkretne miejsce. Zniechęciłem się. Zamawiam taksówkę i już więcej nie wpadam na taki "głupi pomysł", by chodzić. Chodzenie - co za niepotrzebna w naszym nowoczesnym świecie zaszłość! O ścieżki rowerowe też było ciężko. Nie widziałem tam też wielu rowerzystów.

Dla samochodów za to było dużo miejsca. Infrastruktura była do nich bardzo starannie dopasowana. Sklepy miały często wielkie parkingi. A przez to dalej jest od jednego sklepu do drugiego. I trudniej jest iść z jednego do drugiego pieszo. To też dalej zachęca do używania samochodów i zniechęca do spacerów.

Efekt tego jest taki, że miałem mniej ruchu. A ciało potrzebuje ruchu. Wielu ludziom dobrze robi codzienna aktywność fizyczna. Poprawia samopoczucie, zdrowie, sylwetkę.

Tutaj wspomnę o domach w Ameryce. Ogólnie bardzo przyjemnie jest mieszkać w domu. Ogród, cisza, dużo miejsca. Jest tylko jeden problem. Gdy wszyscy chcą tak mieszkać, to gęstość zaludnienia staje się mała. Zatem do pracy, do szkoły, na plac zabaw, boisko, na basen jest po prostu daleko. I potrzebny jest samochód. Pieszo za daleko, rowerem też, komunikacja miejska bywa nieopłacalna, bo za mało chętnych, więc zostają samochody.

Dalej będą fakty już z Wikipedii i różnych opracowań.

Zdziwienie 4. Gangi.

Przeczytałem o wielu gangach, które mają nawet po ... kilkadziesiąt tysięcy członków. To prawie jak armie. Niesamowita jest skala tego zjawiska. I to w takim bogatym, nowoczesnym, demokratycznym kraju! Co ciekawe, wiele z tych gangów jest w najbogatszym stanie, w Kalifornii.

Zdziwienie 5. Powszechność narkotyków. 

Według strony Drugs in the United States, szacuje się, że w 2010 roku około 8% populacji w Stanach używało narkotyków. Narkotyki są nielegalne, są zatem powiązane z gangami. W pewnym sensie wynikają z tego wojny narkotykowe w Meksyku, które do 2013 pochłonęły ponad 120 tysięcy ofiar (gangi walczą o rynek narkotyków w Stanach).

Zdziwienie 6. Liczba więźniów. 

W kraju, w którym jest ponad 300 milionów ludzi, w 2014 roku było ... ponad 2 miliony więźniów. A w roku 1970 było ich niecałe pół miliona.

Zdziwienie 7. Jest dużo rozwodów, ale ... 

ale dużo zależy od dochodu i pochodzenia: 

https://en.wikipedia.org/wiki/File:Probability_of_First_Marriage_Dissolution_by_race_and_income_1995.png


Zdziwienie 8. Aktorzy - bogaci, piękni, rozwiedzeni. 

Popularni aktorzy z Hollywood w Stanach wyróżniają się bogactwem, sławą, inteligencją, urodą, talentem i urokiem. Wydaje się zatem, że powinni tworzyć udane związki, skoro mają to wszystko. A jednak tak nie jest: zdecydowana większość się rozwodzi. Do wspomnianego przed chwilą wykresu można by dodać najwyższy słupek: aktorzy z Hollywood.

Zdziwienie 9. W Dolinie Krzemowej brakuje kobiet. 

W Dolinie Krzemowej sektor IT jest dominujący. Liczba zatrudnionych jest tam duża, a że częściej są to mężczyźni, więc nie dziwi fakt, że liczba kobiet w Dolinie Krzemowej jest mniejsza niż mężczyzn i to w większym stopniu niż w innych miejscach. Trudniej może być tam znaleźć mężczyznom drugą połówkę i założyć rodzinę.

Zdziwienie 10. W Kalifornii rodzi się mało dzieci. 

Wydaje się, że w tym najbogatszym Stanie łatwo jest zapewnić dzieciom dobre warunki do życia i że tych dzieci powinno być dużo. A nie jest: współczynnik dzietności w roku 2015 spadł do 1.79, czyli poniżej poziomu wymaganego do utrzymania populacji. Kultura, w której jest bogactwo, innowacyjność, przedsiębiorczość, duże ambicje, pracowitość, ale brakuje dzieci - czy ma szansę na przetrwanie? Ma, bo ciągle przyjeżdża tam wielu imigrantów do pracy, a poza tym trend może się jeszcze zmienić. Ale to pytanie warto sobie zadać.

No cóż, w Polsce rodzi się niestety jeszcze mniej dzieci.

Zdziwienie 11. W Kalifornii jest dużo bogatych biedaków. 

W Dolinie Krzemowej jest tak drogo, że jeśli dochód rodziny wynosi około 100 tysięcy dolarów rocznie, to urzędy klasyfikują go jako niski. A przecież dla wielu ludzi to bardzo dużo pieniędzy!

Możliwe też, że dlatego współczynnik dzietności jest tak niski.

Zdziwienie 12. Stany Zjednoczone uczestniczą nieustannie w konfliktach zbrojnych. 

Zszokowałem się, widząc, że Stany w zasadzie nieustannie od ich ustanowienia biorą udział w konfliktach zbrojnych (zwykle nie na swoim terytorium). Trudno znaleźć kilka lat bez żadnej wojny. Lista jest tutaj. Wśród Stanów Zjednoczonych wybija się bardzo stan ... wojny.


https://en.wikipedia.org/wiki/File:USS_Enterprise_FS_Charles_de_Gaulle.jpg



Oj, wyszło negatywnie, a przecież bardziej skuteczne powinno być pisanie o pozytywach. Zresztą, kto lubi marudzenie, no więc:

1. W Ameryce są piękne krajobrazy.
2. Amerykanie są często bardzo przedsiębiorczy.
3. Amerykanie bardzo dbają o zdolności społeczne.
4. Podczas pobytu miałem dużo wrażeń i była to ogólnie ciekawa przygoda.

10 komentarzy:

  1. Ciekawe spostrzeżenia. Cukier - szok! Łatwo się od cukru odzwyczaić pod warunkiem, że... nie atakuje w każdym kęsie jedzenia. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście nie atakuje jeszcze w ... 1% jedzenia w sklepach? :)

      Pozdrawiam również :).

      Usuń
  2. Spędziłam w tym kraju ponad trzy miesiące. Wyciągnęłam z moich doświadczeń i obserwacji podobne wnioski. Zgadzam się całkowicie z treścią tego wpisu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten motyw z cukrem jest przerażający. Dobrze, że w drugą stronę działa podobnie i można krok po kroku się odzwyczajać (czekolada 70% już jest dla mnie ok, najlepiej z dwie kosteczki. Kiedyś wciągałam tabliczkę jakiejś mlecznej (z dodatkami) na raz i było mi wciąż mało).
    Życie aktorów z Holiłudów jest smutne. Gangi, narkotyki - przerażające.
    Chyba jednak lubię życie w Polsce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem polecam następny krok: czekolada 80% :)

      Ja też lubię życie w Polsce :).

      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Spędziłem na zachodnim wybrzeżu ostatnich kilka miesięcy. Absolutnie zgadzam się w temacie cukru i pieczywa. Jeśli chodzi o przedmieścia i poruszanie się pieszo - któregoś dnia wybrałem się na spacer po okolicy. W ciągu kilku minut zatrzymały się dwa samochody i kierowcy pytali, czy coś się stało i trzeba mi pomóc. Dziwny to dla nich był obrazek, że człowiek idzie sobie wzdłuż drogi (bo chodnika oczywiście nie było - niby dla kogo?).

    OdpowiedzUsuń
  5. "W ciągu kilku minut zatrzymały się dwa samochody i kierowcy pytali, czy coś się stało i trzeba mi pomóc." - prawdziwy szok w USA :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie kiedyś zaskoczyło, że tam osoby ze zdiagnozowaną skłonnością do pedofilii stanowią 2% populacji...

    OdpowiedzUsuń
  7. Henryku, przede wszystkim ciesze się, że znów piszesz - rób to częściej!

    Mam takie same wrażenie odnośnie śniadań. Przez bity tydzień w przyjemnym hotelu na środkowym Manhattanie jadłem jedynie jajka na twardo, banany i płatki owsiane z mlekiem, bo tylko te produkty nie były słodkimi wypiekami. Jeszcze tydzień i śniłbym o pływaniu w jajecznicy. :)

    Pozdrawiam, Oleg.

    OdpowiedzUsuń

Zachęcam do napisania komentarza :). Chętnie je czytam. Jeśli chcesz komentarzem zareklamować swoją stronę, to proszę upewnij się, że faktycznie przeczytałeś wpis, a Twój komentarz ma co najmniej kilka zdań. Zwiększy to szansę na publikację :).