Strony

Hulajnogą i komunikacją miejską do pracy


Ostatnio jeździłem trochę hulajnogą w połączeniu z komunikacją miejską do pracy. Ogólnie mam pozytywne doświadczenia, może z jednym małym ale, o którym napiszę na końcu. Znam też kilku kolegów zadowolonych z takiej formy dojazdów.

[Edycja] Oto film:



Jeśli nie mamy gdzie zostawić roweru przy pracy, gdy boimy się, że nam go ukradną, jeśli ciężko nam go nosić po schodach, nie ma na niego miejsca w autobusie, tramwaju lub metrze (przy łączonym dojeździe), to hulajnoga jest warta rozważenia. Jest bowiem lekka i zajmuje niewiele miejsca. Na dodatek, można ją szybko składać i zawiesić za pasek na ramieniu, jak plecak. Można ją zostawić przy biurku w pracy, a w domu nie zagraci nam ona mieszkania. Dojedziemy szybciej na przystanek niż pieszo. Niektórzy oszczędzają przez to nawet 20 minut dziennie.

Możemy nią pojechać na zakupy, nikt nas raczej nie przegoni ze sklepu. Nawet w miarę zatłoczonym autobusie można się z nią zmieścić i nikomu nie przeszkadzać. Można zawsze zabrać ją ze sobą, by nikt jej nam nie ukradł. Niektórzy zostawiają ją po złożeniu nawet w szatni w basenie (np. ten pan).

Przy krótkich dystansach mamy nawet szansę się nie spocić, a przy okazji zapewnić sobie małą, pożyteczną dawkę ćwiczeń. Możemy nawet lekko wyrzeźbić sobie mięśnie nóg. A jeśli nawet to minimum wysiłku jest nie dla nas, to są też modele elektryczne.

Jazda na hulajnodze jest prosta. Wprawa przychodzi bardzo szybko, a z nią płynność i przyjemność jazdy.

Jadąc na hulajnodze oszczędzamy pieniądze i nie emitujemy spalin. Urozmaicamy sobie codzienne dojazdy. Mamy radość i zabawę. Hulajnoga to nie tylko hulajnoga ale też "hulaj dusza".


Jaki model?


Najwięcej doświadczeń mam z pożyczaną od syna hulajnogą z kołami kauczukowymi, bez amortyzacji. Trochę hałasowała, a w kilku miejscach na kostce chodnikowej mnie trzęsło. Dlatego warta rozważenia jest hulajnoga z amortyzacją lub z pompowanymi kołami. Pompowana jest najcichsza, a do tego trochę niweluje drgania. Co prawda można złapać na niej gumę i trzeba pompować co jakiś czas, ale to raczej mała wada. Trudniej za to jest znaleźć model składany.

Ważne jest, by kupić model dla dobrego przedziału wagowego. Są dostępne takie do 50, 80, 100 i 120 kilogramów. Nie opłaca się kupować zbyt taniej, bo nasz komfort jazdy będzie niższy. Najlepiej wybrać duże koła, np. takie co mają 20 centymetrów średnicy. Są modele z hamulcami ręcznymi z przodu, choć rzadko występują. Jeśli chodzi o rączki, to dobre są takie z gąbki, bo tłumią wibracje.

Przy pierwszych jazdach nie ma co szaleć. Możemy nie być przyzwyczajeni do hamulca nożnego z tyłu. To ważne, w razie nagłego niebezpieczeństwa powinniśmy mieć szybki i dobry odruch. Oprócz tego warto nosić kask.


Hulajnogi a prawo


Z prawnego punktu widzenia istnieje chwilowo mały problem. Widzę wiele artykułów mówiących, że osoba poruszające się hulajnogą jest pieszym. Konsekwencją tego jest zakaz poruszania się po ulicach i po ścieżkach rowerowych. Złamanie tego zakazu naraża nas na mandat karny. Z drugiej strony mówi się o planowanych zmianach, żeby osoba na hulajnodze miała obowiązek jeździć po ścieżce rowerowej, a nie po chodniku. W każdym razie Dziennik Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 20 stycznia 2017 roku, zawierający Prawo o Ruchu Drogowym, nie wyjaśnia tej kwestii (http://dziennikustaw.gov.pl/du/2017/128/1). Nie zawiera nawet słowa "hulajnoga" (a np. słowo "rower" występuje często).


Wady?


Spotkałem się z opinią ortopedy, że na hulajnodze jest za duży nacisk na jedno kolano. Początkowo się tego obawiałem, ale przy krótkim dojeździe do komunikacji miejskiej oraz przy sporadycznej jeździe jest bardzo małe ryzyko kontuzji. Dla bezpieczeństwa można często zmieniać nogi. To pomoże nam też w kształtowaniu symetrycznej sylwetki. Warto też kontrolować wagę - im jesteśmy więksi, tym problemy z kolanami są bardziej prawdopodobne. Nie tylko na hulajnodze.

Z tego powodu nie polecam jeździć hulajnogą w długie trasy. Dla mnie i tak przyjemniejsza i szybsza jest jazda samym rowerem do pracy. Jest to intensywniejszy trening, po którym lepiej się czuję. Czasami jednak w ramach odpoczynku mogę wybrać hulajnogę i komunikację miejską.

21 komentarzy:

  1. A kiedy zacznie Pan dojeżdżać do pracy normalnie, to znaczy samochodem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy zacznę dojeżdżać samochodem? Jak będę nim rozwoził hulajnogi i rowery dla klientów, którzy chcieliby jechać nimi do pracy, to wtedy może zacznę :)

      Usuń
    2. A może to kwestia pieniędzy? Może zrzucimy się dla Pana, żeby Pan sobie kupił jakieś przyzwoite auto?

      Usuń
    3. I tak wszystko wydam na hulajnogi i rowery :).

      Usuń
    4. Hulajnogi ... to takie dziecinne. Przecież na hulajnogach jeżdżą dzieci. Kiedy Pan wydorośleje?

      Usuń
    5. Pyta Pan, kiedy się zestarzeję? Cóż, jestem młody duchem i tak, mam w sobie cząstkę dziecka, taką najlepszą :).

      Usuń
    6. Okropne komentarze, człowiek robi coś nieszablonowo, przy okazji nie zanieczyszcza środowiska i dba o kondycję, to już znajdzie się ktoś, kto stwierdzi, że to "dziecinne". A hulajnogi szczerze zazdroszczę :)

      Usuń
    7. To musiał być w głębi serca jakiś przyzwoity, przyjazny troll :).

      Usuń
  2. Gratulacje, masz hejtera. To podobno wyznacznik popularności bloga. :D Hulajnogi nie planuję, zostanę przy chodzeniu (i podskakiwaniu!) i rowerze, ale fajnie, że rozkminiłeś temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Podskakiwaniu? Rozwiń proszę tę myśl :)

      Usuń
    2. Być może chodziło mu o https://youtu.be/xXHPdjc-ADc

      Usuń
  3. A mnie się bardzo podoba to, co robisz i myślę, że ludzie powinni brać z Ciebie przykład :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla osób mieszkających i pracujących w dużych miastach dobrym rozwiązaniem są także Systemy Rowerów Miejskich, dzięki którym mamy możliwość taniego poruszania się po ścieżkach rowerowych, których z roku na przybywa. Po zapłaceniu opłaty wstępnej (najczęściej 10-20 zł) mamy możliwość 20 minutowej darmowej jazdy, a kolejne 20 kosztuje 1 zł. 40m/1zł to chyba dobra cena za możliwość szybkiego transportu na krótkim odcinku. Nie musimy też martwić się korkami, czy miejscem na zaparkowanie samochodu. Jak dla mnie super pomysł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, popieram System Rowerów Miejskich. Co ciekawe, testowałem go w ostatnim czasie i już mam prawie gotowy wpis z moimi doświadczeniami na ten temat. Wkrótce go opublikuję. Pozdrawiam.

      Usuń
  5. OMG, jak ja się cieszę, że ten blog ożył! Straciłem już nadzieję, baaardzo długo nie zaglądałem, a tu proszę :-)Na fejsbuku wyskakuje mi proponowana strona. Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)

      Mam nadzieję, że ten blog będzie co jakiś czas ożywał. Mam jeszcze sporo treści, które kiedyś bym chciał napisać :).

      Usuń
  6. Mam dwie hulajnogi, którymi jeżdżę do pracy - Oxelo z amortyzatorem i Xiaomi elektryczną, ale jeszcze nie upolowałam swojej wymarzonej. Ale nic straconego, całe życie przede mną :D Wcześniej jeździłam namiętnie rowerem, ale jakoś tak hulajnoga mnie bardziej urzekła - mam zwyczajnie więcej frajdy z jazdy. Fajnie, że ludzie zaczynają bardziej dbać o siebie. Siedzenie przez cały dzień na tyłku - najpierw w domu, potem w samochodzie i na końcu w pracy, nie jest dobre ani dla serca ani psychiki. No i nie mówiąc o zakorkowanych i zasmrodzonych spalinami miastach (mieszkam w centrum, ruch samochodowy i palenie w piecach to koszmar). A przecież znaczna większość ludzi nie potrzebuje samochodu. Częste argumenty, że ktoś ma do pracy 5-20 km albo posiada dzieci, więc musi mieć samochód, są śmieszne z punktu widzenia osoby rzeczywiście potrzebującej samochodu (mieszkam w trzecim największym mieście w Polsce pod względem obszaru i moja praca polega na dojazdach do klientów, w zapracowanym okresie nawet 100 km dziennie). Ale mam dobrą komunikację i w połączeniu z hulajnogą lub rowerem jestem tam, gdzie chcę, często szybciej niż samochodem (bo korki, plaga miast), więc wybieram oszczędność nad wygodnictwo.

    OdpowiedzUsuń
  7. czy hulajnoga nadal w użytku?
    ja nie rozumiem ludzi którzy uważają dojazd do pracy samochodem za "normalny" to chyba znaczy jedyny właściwy (rozumiem ponad 15km czas ale 3-8km?. Ja chodze pieszo, jade rowerem a teraz kupiłem hulajke zwykłą z napędem nożnym :), to tylko ok 6km. A samochodziarze dziwią sie ze ja na "nogach" awersja do przejawów aktywności fizycznej to już plaga.

    OdpowiedzUsuń
  8. Teraz chętniej jeżdżę na longboardzie - to taka inna forma hulajnogi :). A oprócz tego rower i bieganie. Też się bardzo dziwię ludziom, że unikają ruchu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Polak to Polak, dla większości samochód długo jeszcze będzie wyznacznikiem wielkości. A hulajka no jak to ? żeby się tym poruszać to trzeba albo być biedakiem albo lekko nie tak pod kaskiem. Może kiedyś się to zmieni, mam nadzieję.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ostatnio w Warszawie kierowca prawie wyrzucił mnie z autobusu(było pusto), ale powiedział, że taka Hulajnoga to urządzenie mechaniczne i nie wolno jechać z nią autobusem.Poczytałem regulaminy i nic takiego nie znalazłem. Ma on prawo by mnie wyrzucić i ma rację?

    OdpowiedzUsuń

Zachęcam do napisania komentarza :). Chętnie je czytam. Jeśli chcesz komentarzem zareklamować swoją stronę, to proszę upewnij się, że faktycznie przeczytałeś wpis, a Twój komentarz ma co najmniej kilka zdań. Zwiększy to szansę na publikację :).