Strony

Rowerem do pracy

Źródło: Wikipedia
Pisałem już trochę o tym w artykule o życiu bez samochodu.

Nie twierdzę, że to rozwiązanie dla wszystkich, ale wielu ludzi mieszka w takiej odległości od swojego miejsca pracy, że przesiadka z samochodu na rower jest opcją godną rozważenia.

„Dlaczego dojeżdżasz rowerem, a nie samochodem?” Jedną z zaskakujących odpowiedzi jest: „Bo nie mam czasu na samochód.” Życie zawodowe i rodzinne, czytanie i pisanie zajmują mi sporo czasu. Traktuję dojazdy jako ćwiczenia fizyczne, bo organizm potrzebuje ruchu, by dobrze funkcjonować. Nie muszę potem chodzić na dodatkowe zajęcia sportowe. Przy tym ten wysiłek jest celowy, nie idzie "w powietrze", tak jak np. na siłowni.

Dojazd rano jest gimnastyką, która poprawia krążenie krwi i dotlenia, co wspaniale pobudza umysł do codziennych zadań. Bardziej niż kawa (o ile wypijemy wystarczająco dużo wody przed wyjazdem). To również szansa na wystawienie się na słońce, które przez bezpośredni kontakt ze skórą poprawia humor i dostarcza potrzebną witaminę D.

Dojazd powrotny ułatwia zrzucenie całodziennego stresu. Bardziej niż wieczorne używki czy wiele rozrywek.

Do tego dochodzi radość z ruchu, z powietrza, z wiatru we włosach.

Niewiele szybszy przejazd samochodem, zwłaszcza przy jego wielu innych wadach (koszty, zanieczyszczenie środowiska, itp.), to mało w porównaniu z tym, co powiedziałem wcześniej. Warto jednak wspomnieć, że na niektórych trasach szybciej można przejechać rowerem, zwłaszcza gdy mamy już wyrobione mięśnie od regularnej jazdy.

Jakie mogą wystąpić problemy z dojazdami rowerem?

Po pierwsze - pocenie się. Czasem trzeba się odświeżyć w łazience, a nawet umyć i zmienić ubranie. Chyba że ktoś ma względnie niedaleko. W okresie wiosenno-letnim opłaca się wyjeżdżać wcześnie rano, bo wtedy jest chłodniej (jeśli można przesunąć godziny pracy na wcześniejsze). Ubranie na zmianę można mieć w plecaku, koszyku rowerowym lub zostawiać je na stałe w miejscu pracy.

Po drugie - bezpieczeństwo. Ogólnie trzeba uważać. Szczególnie niebezpieczne mogą być dojazdy ulicami, bo zdarzają się kolizje z samochodami.

Kask niejednego uratował przed rozbiciem głowy. Odblaskowe elementy na rowerze i ubraniu również zwiększają bezpieczeństwo, bo stajemy się bardziej widoczni dla kierowców. Przy jeździe po ciemku konieczne jest oświetlenie z przodu i z tyłu. Lepiej nie słuchać muzyki, by słyszeć inne pojazdy.

Trzeba uważać na szyny tramwajowe, bo koło może się zakleszczyć pomiędzy nimi. Nie powinno się jechać zbyt blisko zaparkowanych samochodów, by nie zderzyć się z nagle otwieranymi drzwiami. Gdy szybko wjedziemy na przejście dla pieszych to niespodziewający się tego kierowcy mogą się z nami zderzyć.

Jeśli nie ma wystarczająco dużo ścieżek rowerowych, szerokich chodników, polnych dróżek i lokalnych ulic na drodze do miejsca pracy (warto wyszukiwać je przez http://maps.google.pl/), to ze względu na kolizje z samochodami rower może nie być taką dobrą opcją. Wtedy polecam komunikację miejską, gdzie można czytać. Warto wtedy też napisać list do lokalnych władz, z prośbą o rozważenie budowy dróg rowerowych. Prawdopodobnie zostanie odrzucona, ale przynajmniej będziemy mieli świadomość, że robiliśmy coś w celu poprawy sytuacji.

Na chodnikach trzeba też uważać na pieszych, zwłaszcza na matki z dziećmi.

Wady związane z bezpieczeństwem oczywiście ma też samochód, który nie zabezpiecza przecież przed wypadkami, choć muszę przyznać, że kilometr przejechany rowerem jest statystycznie mniej bezpieczny niż kilometr pokonany samochodem. Jednak według Światowej Organizacji Zdrowia,  długofalowe zagrożenia zdrowotne wynikające z siedzącego trybu życia przewyższają niebezpieczeństwo śmierci w wypadku rowerowym (1).

Problem stanowią też kradzieże rowerów. Rowery zostawione za zewnątrz, nawet przypięte, są łatwym łupem dla złodziei.

Jeżdżenie w deszczu może wymagać specjalnych hamulców, błotników, odpowiedniego ubrania i znacznie większej ostrożności.

Dojazd rowerem w zimie bywa bardziej uciążliwy i niebezpieczny, np. przez śliską nawierzchnię, konieczność chronienia twarzy i dłoni przed odmrożeniami (temperatura odczuwalna podczas jazdy jest niższa). Dla wielu ludzi bezpieczniej jest w tym okresie nie jeździć rowerem.

Pomimo wspomnianych problemów, dla mnie dojeżdżanie rowerami świetnie się sprawdza. Dla wielu kierowców czas dojazdu z i do miejsca pracy może być udręką, zwłaszcza gdy stoją w korkach. Dla mnie ten czas stał się czymś wspaniałym, bo jazda na rowerze to przecież frajda.

Uważam, że samochody wcale nie są wspaniałymi wynalazkami. Hałasują, smrodzą, nie wykorzystują energii ciała kierowcy, zajmują mnóstwo miejsca, dużą kosztują, i potrzebują benzyny. Rowery są zaś wolne od tych wad – to dopiero genialny wynalazek! Jak ciche i czyste byłyby miasta, gdyby ludzie dojeżdżali do pracy rowerami! Do tego bylibyśmy prawdopodobnie zdrowsi, szczuplejsi i mniej zadłużeni. Możemy razem budować taką przyszłość dla nas i naszych dzieci.


Moje inne artykuły o rowerze do pracy:
Rowerem do pracy jesienią
Rowerem w deszczu do pracy


Przypisy:
Światowa Organizacja Zdrowia, A physically active life through everyday transport, http://www.euro.who.int/document/e75662.pdf, strona 9

Link o bezpieczeństwie (język angielski):
http://bicyclesafe.com/

9 komentarzy:

  1. "Uważam, że samochody wcale nie są wspaniałymi wynalazkami. Hałasują, smrodzą, nie wykorzystują energii ciała kierowcy, zajmują mnóstwo miejsca, dużą kosztują, i potrzebują benzyny. "

    No to chyba z taką opinią wypada promować samochody elektryczne :)

    albo różne hybrydy rowerowo-elektryczne...

    OdpowiedzUsuń
  2. Henryk Minimalista18 czerwca 2011 06:30

    Przy samochodach elektrycznych co prawda odpada wada hałasu i smrodu, ale wciąż pozostają koszty i nie wykorzystywanie energii kierowcy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałem kiedyś takie lekkie dwuosobowe hybrydy, rowero-samochód elektryczny, gdzie kierowca i pasażer mogą pedałować.

    Na co dzień pojazdy w stylu riksz hybrydowych się spotyka w niektórych miejscach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Interesujący pomysł, ciekawe tylko jak w praktyce to wygląda: czy jak można nacisnąć gazu, to czy komuś chce się pedałować?

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Henryku ...

    Bardzo lubię czytać Twój blog, masz ciekawe i trafne spostrzeżenia. Tu dodatkowo a propos tematu powyżej link o mieście gdzie ważnym środkiem transportu jest rower:
    http://szczecin.gazeta.pl/szczecin/1,34959,10883662,Zobacz_jakie_moze_byc_centrum_miasta_bez_aut__FILM_.html

    Pozdrawiam Ciebie jak i czytelników :-)

    Grzesiek

    OdpowiedzUsuń
  6. "Gdy szybko wjedziemy na przejście dla pieszych to niespodziewający się tego kierowcy mogą się z nami zderzyć."
    Wjeżdżanie rowerem na przejście jest NIEZGODNE Z PRAWEM i zdrowym rozsądkiem - kierowca bada sytuację, obserwuje pieszych, wjeżdża... a tu pojawia się rowerzysta.
    W przypadku kolizji rowerzysta, oprócz obrażeń, dostaje jeszcze "bilecik" od Policji.
    Piszę to jako najpierw rowerzysta, a później kierowca.

    Co nie zmienia ogólnego faktu, że fajny blog.
    RaV.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety jest to moje utrapienie jako kierowcy - rowerzyści nagle wjeżdżający mi pod koła

      jedzie taki 'święty byk' i nagle cyk, i już wjeżdża mi na przejście dla pieszych

      bo on jest wielki rowers, w markowych rowerskich ciuchach, jest wielki eko i trendy :>

      złosliwy komentarz z mojej strony - wiem - ale jakże prawdziwy!

      Usuń
  7. Do państwa kierowców: skoro KONIECZNIE musicie jeździć samochodami, to proszę zmniejszyć zatruwanie powietrza o ok. 20% poprzez wolniejsze ruchy stawem skokowym prawej stopy. 20% to dużo. I tyle więcej Wam zostanie w kieszeni.Prosze jako pieszy, rowerzysta i kierowca, bo czasami aż czystą benzynę czuje się w powietrzu.

    OdpowiedzUsuń