Spojrzałem wstecz na kilka minionych tygodni. Jest super. Budzę się
zanim zadzwoni budzik. Po chwili wręcz wyskakuję z łóżka i od razu
jestem rozbudzony. Przez większość dnia mam zwykle dużo energii, pomimo
licznych zajęć, m. in. pracy i zajmowania się małymi dziećmi (prawie
czwórką). Do tego lubię poniedziałki. Powiem Wam teraz mój sekret, który
za tym stoi.
Mój sekret najlepiej wyraża nakręcony przeze mnie krótki filmik:
Tak, te 20-50 minut wysiłku dziennie, pod postacią różnych sportowych dojazdów do pracy (co za oszczędność czasu!) jest według mnie wielkim akumulatorem.
Więcej niż, powiedzmy, pięćdziesiąt minut już za bardzo mnie męczy. Z drugiej strony, kilka lub kilkanaście minut dziennie zwykle mi nie wystarcza. Najgorszy jest zaś brak sportu. Wyjątek stanowi dzień odpoczynku od czasu do czasu, zresztą bardzo polecany. Wcale nie byłoby mi lepiej, gdybym jeździł do pracy samochodem.
Różnorodność tych sportów sprzyja harmonijnemu rozwojowi fizycznemu i dobrej regeneracji, bo w różne dni trenuję różne partie mięśni.
Miałem okresy w życiu, że sportu miałem mało, a na ruch składały się co najwyżej spacery w umiarkowanym tempie. Przypominam sobie wiele koszmarnych wspomnień z tamtych czasów. Nie mogłem wstać z łóżka. Budzik dzwonił, a ja wciskałem drzemkę. Po kilku minutach znowu dzwonił, a ja znów wciskałem drzemkę. Potem kolejny raz i kolejny. Po wstaniu czułem się zmęczony, mimo że miałem całą noc wypoczynku. W pracy też czułem się zmęczony. Po powrocie do domu również. Jak dobrze, że mam to już za sobą.
Mam wrażenie, że inne rzeczy też pomagają mi w dobrym samopoczuciu, m. in.:
Abstynencja alkoholowa. Słyszałem historie kilku osób, które kiedyś często piły piwo, a po rezygnacji z alkoholu zauważyły u siebie wzrost witalności.
Jeśli chodzi o kawę, to często mam tak, że jak wypiję ją rano, to wieczorem mi się trudniej zasypia i następnego dnia jestem gorzej wyspany. Picie jej jest zatem dla mnie bez sensu.
Jestem teraz w trakcie postu, podczas którego zrezygnowałem z kolacji. Nie jadłem też słodyczy oraz żywności z dodatkiem cukru. Do tego jestem na diecie wegańskiej, w dużej mierze surowej. To co jem składa się m. in. z surówek, strączków, kasz, płatków owsianych, orzechów, pestek, wielu różnych nasion i owoców. Do tego biorę suplementy z witaminy D i B12. Mam nadzieję, że wkrótce opiszę szczegóły.
Sport wydaje mi się jednak kluczowy.
W tym temacie polecam jeszcze wpis na ciekawym blogu "Wolnym być", w którym autor również opisuje zbawienny wpływ sportu na samopoczucie:
http://www.wolnymbyc.pl/o-zdrowiu-slow-kilka/
Niestety to witamina D jest tu kluczowa nie sport.
OdpowiedzUsuńA skąd to wiadomo? :)
UsuńJa biorę regularnie witaminę D i aż tyle energii nie mam, niestety. Ja już od tygodnia zdrowiej się odżywiam i czuję się o niebo lepiej. Waga także leci w dół :)
OdpowiedzUsuńmoże jakiś wpis o tym jak dobrze, a w miare oszczędnie (chodzi mi o cenę ubran) skompletować strój do zimowego wysiłku na dworze? tak żeby było i ciepło i nie za drogo;) jakie firmy polecasz jeżeli chodzi o ubrania do ćwiczeń?
OdpowiedzUsuńMój strój jest w większości normalny. Zwykłe dresy, czapka, szalik, rękawiczki. Żadnych specjalnych firm. Biegam w letnich butach do biegania, bo bardzo sie grzeję od wysiłku. Z tego powodu mam też jesienną kurtkę. Kurtka powinna być antywiatrowa i oddychająca. Jak jest bardzo zimno, to noszę dwie pary rękawiczek, kalesony i podwójne skarpety. Drogie są tylko buty biegowe (żeby mieć mniej kontuzji) oraz maska antysmogowa (żeby się mniej truć ).
Usuń