Policzyłem ile średnio spalam kalorii w ciągu miesiąca dojeżdżając do pracy. Wyszło około dziesięć tysięcy!
Oto przykładowy miesiąc w rozbiciu na różne formy dojazdu:
Rower: 1500 kalorii, 36 kilometrów, 3 dni (głównie deszczowe dni).
Longboard z wiosłem: 2400 kalorii, 36 kilometrów, 3 dni.
Longboard z kijkami: 1600 kalorii, 24 kilometry, 2 dni.
Nartorolki: 1600 kalorii, 28 kilometrów, 4 dni.
Rolki (wykorzystuję nartorolki, ale bez kijków): 1 dzień: 4 km, 250 kalorii.
Nordic walking: 900 kalorii, 9 km, 3 dni.
Bieganie: 1200 kalorii, 12 km, 2 dni.
Odpoczynek: komunikacja miejska + hulajnoga, sam longboard lub szybki marsz: 600 kalorii, 4 km, 2 dni.
Kalorii wyszło bardzo dużo, ale dużo więcej wypaliłem frajdokalorii! Gdyby ktoś mi przyszedł i powiedział: "wygrał Pan Lexusa, może Pan nim dojeżdżać do pracy!" to mógłbym zażartować: "proszę Pana, samochód to już przeżytek, proszę go przekazać do muzeum".
Dziesięć tysięcy kalorii miesięcznie. W ciągu roku pewnie osiągnę 120 tysięcy. Unikam słodyczy, ale teoretycznie ... może mógłbym w ciągu roku zjeść 500 pączków bez przybrania na wadze?
Wiele badań pokazuje dobry wpływ ćwiczeń fizycznych (np. 30 minut dziennie) na umysł, nastrój i poziom energii. Jak dobrze się pracuje po umiarkowanym sporcie! Wydajna praca umysłowa powinna być lekka i przyjemna. Nie lubię tych tekstów typu "weź się do ciężkiej pracy". Bo jeśli praca umysłowa lub nauka wydaje się ciężka, to może oznaczać, że ciało jest po prostu za słabe. Jak dobrze, że mam prysznic w pracy. Większość miejsc pracy powinno mieć prysznice.
Teraz idzie zima i pojawia się smog. Często zakładam więc maskę antysmogową.
Bardzo jestem zadowolony z tego rotowania wielu rodzajów sportu. Różne partie mięśniowe pracują w różne dni. Mogą się zatem dobrze regenerować, a przy tym ciało trenuje się całościowo. A ile przy tym zabawy! Nie polecam samej tylko jazdy na rowerze do pracy.
10 tysięcy kalorii przekłada się na około 1,5 kilograma tłuszczu. Szczupła i wysportowana sylwetka jest dla wielu z nas osiągalna, nawet gdy pracujemy, mamy małe dzieci i myślimy, że mamy mało czasu.
Wow, niesamowite osiągnięcie, gratulacje! To wspaniały przykład połączenia przyjemnego z pożytecznym ;)
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńRewelacja! naprawde świetny wynik, gratulacje!
OdpowiedzUsuńCo do ilości pączków to można nawet mieć wysportowaną sylewetkę stołując się cały czas w McDonaldzie. Tylko potem w wieku 30-40 lat widzimy coraz więcej osób które umierają na zawał serca... Takze nie tędy droga ;)
Dzięki!
UsuńTak, te pączki to zdecydowanie nie byłby dobry pomysł:)
Pozdrawiam :)
Ja w sezonie wiosenno-letnim głównie rower, ale wraz z listopadem zamieniam to na szybkie spacery, połączone z wolniejszym bieganiem.
OdpowiedzUsuńPytanko mam - co to za napój który stosujesz?
Nie stosuję tego napoju - to jakieś zdjęcie public domain z internetu :).
UsuńŚwietnie :)
OdpowiedzUsuńJa nie cierpię zimy ze względu na zimno i smog, bo nie mogę (a w zasadzie nie chcę) jeździć na rowerze. Dlatego myślę kolejny krok o przeprowadzce do lepszego miejsca - może południe Europy.
W przypadku niechęci do smogu i jazdy na rowerze polecam mój najnowszy filmik: https://youtube.com/watch?v=0gxm_Zo3Tw8
UsuńPozdrawiam :)
Super też bym chciał tak aktywnie dzień spędzać bo trochę lekką nadwagę mam i taki ruch aktywność w jakikolwiek sposób. Nie wiem jak się zmotywować .
OdpowiedzUsuńZacznij od krótkich, ale szybkich spacerów kilka razy w tygodniu :)
Usuń